Praca
sprzedawcy ma to do siebie, że jak wiele czasu byśmy w niej nie spędzili, to i
tak zawsze znajdzie się coś jeszcze do zrobienia. Dziś chcę napisać o
najważniejszej godzinie w ciągu tygodnia – godzinie sukcesu. Termin ten przedstawił mi jeden z moich
pierwszym przełożonych i do dziś uważam, że była to jedna z najcenniejszych
rad, jakie dostałem w pracy.
W ciągu
tygodnia mamy mnóstwo rzeczy do wykonania, przez co zdarza się, że niczym
chomik w kołowrotku, biegniemy nie zastanawiając się, dokąd tak właściwie
biegniemy. Na dłuższą metę prowadzi to
do wypalenia zawodowego. Godzina sukcesu to czas zarezerwowany tylko rozwojowi
naszej kariery. Czym tak właściwie jest?
Godzina
sukcesu to czas, w którym na około godzinę oderwiemy się od wszystkich
czynności i skupiamy się na jednej, wcześniej zaplanowanej rzeczy, która ma
stanowić turbo dla naszej dalszej kariery.
W różnych branżach czynności te będą się różniły. Czasem w ramach
godziny sukcesu można będzie obdzwonić dodatkową bazę klientów, a czasem trzeba
będzie wyłączyć telefon na godzinę. W ramach godziny sukcesu możemy się dodatkowo doszkolić, zrobić scenkę
sprzedażową z bardziej doświadczonym współpracownikiem, dodatkowo
przeanalizować ostatnie spotkanie, spotkać się z kimś, kto może pomóc nam
dotrzeć do nowych klientów – ogranicza nas tu tylko nasza własna wyobraźnia.
Kluczowe natomiast jest to, żeby przez tą godzinę zająć się rzeczywiście tym co zaplanowaliśmy.
A czy w
Twoim planie tygodnia znajdzie się czas na Twoją godzinę sukcesu?
Zapraszam na profil Sprzedaję Bo Lubię na Facebooku: https://www.facebook.com/SprzedajeBoLubie/
Bardzo nie lubię nudnej codziennej rutyny. Mamy dużo spraw, rzeczy do załatwienia. Ciągle w biegu. Często na ważne sprawy nie starcza nam czasu.Ciekawy pomysł z tą godziną sukcesu. Chętnie ją na sobie przetestuję.
OdpowiedzUsuńOdwdzięczam się za szczere komentarze.
Pozdrawiam,annnathalie.blogspot.com
Musiałabym wyłączyć się z neta, a do mojej pracy korzystanie z sieci jest niezbędne... No i jak tu to pogodzić?
OdpowiedzUsuńBardzo fajna koncepcja! Też wykorzystuję tę godzinę sukcesu, a nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jako że jestem na początku swojej przygody z biznesem, mało czasu zostaje mi na taki czas dla siebie. Swoją godzinę jednak skrupulatnie poświęcam na strategiczne planowanie długofalowych działań. ;>
OdpowiedzUsuńKoncepcja, którą warto wdrożyć, już po niedługim czasie przynosi wymierne korzyści. :)
OdpowiedzUsuńTo ciekawa technika, powinna jednak być to godzina dziennie a nie tygodniowo
OdpowiedzUsuńKurczę, coś w tym jest. Jako kierownik sprzedaży muszę wziąć sobie to do serca. Dzięki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
www.wydru.blogspot.com